Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że poczucie wyjątkowości nie jest wyjątkowe. Definicja grupy mówi jakieś tam bla bla bla, z którego istotne jest to, że o tym, że mamy do czynienia z grupą z socjologicznego punktu widzenia jest właśnie jakieś poczucie wspólnoty grupowej, której członkowie grupy są jakoś świadomi. I moim zdaniem, w tym wypadku właśnie z czymś takim mamy do czynienia. To znaczy: to, że jesteśmy najlepsi nie świadczy o tym, że jesteśmy najlepsi, a raczej że jesteśmy jako taką grupą. Nic więcej.
A w grupie, tak jak w grupie, są wszystkie ludzkie sprawy. A że ludzie się znają słabo lub wcale, są mili i życzliwi. Zresztą moim zdaniem życzliwość jest jedną z powszechnych cech ludzkich, jeśli tylko dać jej szansę. Ale nie oszukujmy się: są wśród nas też zachowania mniej przyjazne: zazdrość, hejterstwo, zawiść, oszustwo i tak dalej. Nic nowego pod słońcem.
Po wtóre, wyjątkowości speedcuberów szukałbym nieco gdzie indziej. Na przykład w tym, że dyscyplina ta nie rozwijałaby się, gdyby nie pomoc wzajemna - gdyby ktoś nie wrzucał tutoriali, czegoś nie podpowiedział, wyjaśnił, czy to na czacie na fb, czy na forum, czy też na zawodach. W dyscyplinie tej dominują ludzie młodzi, czyli pełni energii, pomysłów, fantazji, wygłupów i tak dalej. Ale sport ten też zmusza do wytrwałości i cierpliwości: nie ma wyniku bez żmudnych godzin ćwiczeń i powtórek. Wiemy też co z człowiekiem robi stres na zawodach. Wiem też jak patrzą na nas inni ludzie. :)
Koniec końców to suma właśnie tych cech buduje jakąś wyjątkowość naszej społeczności.
Foto: RubiArt/facebook.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz