sobota, 2 maja 2015

Jedna na osiem

No cóż. Trening i nie tylko trening to żmudna sprawa, czasem składająca się z nieustannego pasma porażek. Tak jak dzisiaj. Z kością 5x5 blindem szło mi dobrze, więc postanowiłem wziąć na serio multiblinda. No i wyszło tak:



Konkurencja ta polega na tym, by przez godzinę ułożyć najwięcej kostek. Najpierw ich zapamiętanie, a potem ułożenie. Wziąłem osiem kostek, pomieszałem i poszło. Podzieliłem te osiem kostek na pakiet 4 + 3 + 1. Dlaczego tak? Bo Maskow dzieli kostki na pakiety po 4 i tak też czyni wielu innych blinderów.

Pierwsze zdziwienie po 20 minutach - mam zapamiętane 4 kostki, i nagle nie pamiętam. Ale szybka powtórka tych 4 i są - pamiętam. Potem pozostałe 3, z czego 2 wyglądają na łatwe i zacinka przy 3. No dobra jakoś przebrnąłem. W międzyczasie ktoś tam przyszedł do Kuby więc postanowiłem dodać sobie 5 minut, bo tyle to gdzieś mi to zabrało. Na koniec ta jedna, od której zacznę.

Po 50 minutach zacząłem. I myślałem, że jest dobrze. A tymczasem po zdjęciu opaski: czas 1 godzina i 5 minut. Ułożone kostki - 1 na 8. Czyli 0 punktów, bo w tej konkurencji od ułożonych odejmuje się nieułożone (powinno być - 6, ale nie ma punktów minusowych). A potem analiza: niektóre są pomieszane. Niektórym coś brakuje - na kilku przestawione rogi lub krawędzie.

I wnioski na przyszłość: robić 8 kostek, a potem 10. Układać na stabilnych kostkach - Weilong v2 odpada. Układać na czarnych, bo białe mi się mieszają. I tyle. Do 4 kostek na raz radzę sobie w zasadzie bez problemu więc i tutaj sukces jest kwestią praktyki. I tak to jest w kostce. Pasmo porażek jest podstawą sukcesu.

Ten sport, jak każdy sport, uczy realizmu, bo tylko realistycznie patrząc na swoje słabości i talenty można dojść do czegoś, to jest do dobrego wyniku. Na razie mój poziom wygląda właśnie tak. Jedna na osiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

13.39 Average. Home PB!